Twój syn jest dość pilnym i sumiennym uczniem. Nie oznacza to jednak, iż nie musisz mu pomagać w lekcjach. Jest wprost przeciwnie, bo uczniowie podstawówki są tak pochłonięci pracami domowymi, że bez pomocy dorosłych nie daliby sobie rady. Adaś ostatnio zwrócił się do Ciebie z takim oto problemem, miał napisać wypracowanie na temat- co oznacza syzyfowa praca. Ty oczywiście pamiętałaś, co znaczy ten frazeologiczny zwrot, więc przypomniałaś mu opowieść o Syzyfie. Następnie objaśniłaś mu, że syzyfowa praca to zajęcie, które po pierwsze nie ma żadnego sensu, a po drugie nie przynosi żadnych wymiernych korzyści, bo nigdy nie może zostać ukończone.
Adaś uważnie słuchał Twoich wyjaśnień, po czym poszedł do pokoju zastanowić się nad treścią wypracowania. Byłaś zadowolona, iż syn próbuje sam zmierzyć się z zadaniem, bo pomoc w lekcjach nie polega na wyręczaniu dzieci i odrabianiu za nich prac domowych, a jedynie na naprowadzaniu ich na właściwy trop. Adam po godzinnym pobycie w swoim pokoju przyszedł do Ciebie z gotowym wypracowaniem. Wymyślił, że syzyfowa praca to na przykład zamiatanie piasku na pustyni. Ziarenek piasku jest tak dużo, że nie da się ich ani posegregować, ani ułożyć na jedną kupkę. Poza tym w tym miejscu występują burze piaskowe, więc cały wysiłek poszedłby na marne. Porywisty wiatr naniósłby nowe hołdy piasku.
Równie bezsensownym pomysłem byłoby przechowywanie śniegu w lodówce, tak aby nie stopniał. Nie da się przecież uchronić go przed promieniami słonecznymi. Są one na tyle silne, iż z zalegającego w zimie śniegu, pozostają jedynie kałuże. Przechowywanie go w chłodni lub innym mroźnym miejscu nie jest realne, bo nie istnieje taki magazyn, który byłby w stanie pomieścić taką ilość białego puchu. Byłaś zadowolona z tego, co napisał Twój syn. Poza tym nie znalazłaś w jego wypracowani żadnych błędów ortograficznych ani interpunkcyjnych. W związku z tym zabraliście się za kolejny przedmiot, którego należało się nauczyć. Tutaj sprawa była nieco trudniejsza, bo w grę wchodziła matematyka i ułamki. Trudno wytłumaczyć dziecku, które nie miało nigdy wcześniej z nimi do czynienia, czym one właściwie są i jak się je sprowadza do wspólnego mianownika. Ty jednak wpadłaś na pewien pomysł. Przyniosłaś z kuchni owoce i zaczęłaś je dzielić na ćwiartki. To miało pomóc Adasiowi zrozumieć, czym są ułamki. Początkowo szło mu dosyć ciężko, ale w końcu załapał, na czym rzecz polega. Zaczął samodzielnie rozwiązywać przykłady, a Ty stałaś z boku i obserwowałaś go.
Gdy skończył, dał Ci zeszyt do sprawdzenia. Pilnie analizowałaś wszystkie przykłady, a gdy okazało się, że są poprawnie rozwiązane, dałaś synowi wolną rękę i pozwoliłaś mu się trochę pobawić. W końcu trochę się dzisiaj napracował, a ponieważ nie miał nic więcej do odrobienia, poszedł pojeździć na deskorolce. Zabawa na dworze sprawiła mu mnóstwo frajdy, a gdy wrócił- czekał na niego owocowy deser z bitą śmietaną. Postanowiłaś jakoś spożytkować te kawałki owoców, które udawały ułamki. Szkoda byłoby wyrzucić je do kosza. Po kolacji syn był tak zmęczony, że niemal natychmiast zasnął.